ZALETA TYGODNIA

ZALETA TYGODNIA

Wybierz trzy cechy charakteru, które pragniesz wyro­bić w dziecku (może to być cokolwiek – życzliwość wobec innych, łagodność, wytrwałość, umiejętność współdziałania, niezależność, twórcza wyobraźnia itd.).
Spośród tych trzech cech wybierz jedną, na której chciałabyś skoncentrować się w tym tygodniu.
Za każdym razem, gdy dziecko ujawni ?ćwiczoną” właściwość, staraj się to podkreślić. Uczyń to w for­mie komentarza lub po prostu pokaż, że zauważyłaś zachowanie dziecka. Powstrzymaj się od negatyw­nych komentarzy. Pod koniec tygodnia stwierdzisz, że cecha, na której ci zależy, zaczyna wyraźnie domino­wać. Zajmij się teraz ćwiczeniem kolejnej umiejętno­ści. Możesz także zdać się na dziecko przy wyborze kolejnej cechy charakteru i wspólnie z nim omawiać cotygodniowe postępy w jej kształtowaniu. Pamiętaj jednak, by cechę tę podkreślać tylko wówczas, gdy dziecko rzeczywiście ją ujawni.

CZAS

Nieodzownym składnikiem miłości łagodnej jest bycie z dzieckiem. Innymi słowy – musimy dziecku ofiarować nasz czas. Możemy wielokrotnie zapewniać malca, że go kocha­my, ale jeśli nie ma nas przy nim, nasze deklaracje mogą jawić się w jego oczach jako nieprawdziwe. Dla dziecka liczy się to, co robimy, a nie to, co mówimy. Jest mało prawdopodobne, by dzisiejsi ojcowie, wychodzący do pracy rano i wracający do domu po dwunastu godzinach, sprawdzali się jako rodzi­ce. Jeśli jest inaczej i można ich uznać za dobrych ojców, to z pewnością osiągnęli to nadludzkim wysiłkiem – z reguły nadrabiając swe rodzicielskie zaniedbania w weekendy i świę­ta. Czy jednak można ich za to winić?

Pracodawcy najczęściej nie są przyjaźnie nastawieni do in­stytucji rodzicielskiej. W epoce kamienia łupanego, by bronić dziecka, rodzice musieli zmagać się z tygrysem czy włocha­tym mamutem. W epoce komputerów zmagamy się z szefem i nie możemy powiedzieć mu: ?Odczep się”, bo byłoby to rów­nie niebezpieczne jak walka z dzikim zwierzęciem.

Ale nie tylko ojcowie, matki również przyjęły wygodne, acz­kolwiek fałszywe pojmowanie czasu darowanego dzieciom (z przykrością przyznaję, że ja także skłaniałem się w swych wcześniejszych publikacjach ku błędnym koncepcjom na ten temat). Wyrabianie w dziecku pewnych cech charakteru nie może być zaprogramowane na określoną porę, nie może odby­wać się na zamówienie. Jeśli mąż o godzinie 22.30 odkła­da gazetę i wyłącza telewizor, po czym z pobudek wyłącznie seksualnych nagle zaczyna się interesować żoną, wcześniej całkowicie ją ignorując, to będąc w sytuacji żony, możemy sobie wyobrazić, jak czuje się dziecko, gdy matka lub ojciec nagle postanawiają poświęcić mu swą uwagę.

Bardzo ważne jest nadawanie pewnym sytuacjom rodzin­nym szczególnego charakteru. Prostym, a zarazem ogromnie skutecznym krokiem w tym kierunku jest wspólne zasiadanie do stołu i wyłączanie w tym czasie radia lub telewizora. Może to być obiad albo tylko śniadanie. Niestety, niewiele rodzin dzisiaj spożywa wspólnie posiłki, a jest to przecież idealny spo­sób na duchową integrację.

Oceniając własną wartość, dzieci w dużym stopniu bazują na tym, ile są warte dla nas, jak dalece zadowala nas ich towa­rzystwo. Można sobie wyobrazić szczęście małego dziecka, które czuje, że jest dla nas istotą najważniejszą. I takie uczucie powinno towarzyszyć wszystkim dzieciom. Nie chodzi przy tym o to, by traktować je jak najwyższą instancję, ale o to, by uznawać ich potrzeby. Te potrzeby maleją z biegiem lat, choć u nastolatków są jeszcze nadal silne.

Related articles

Back to Top